poniedziałek, 31 grudnia 2012

Ostatni post... w tym roku

i pierwszy w grudniu...
Nawet nie wiem kiedy przeleciał czas od ostatniego wpisu. O mało co grudzień pozostałby bez wpisu:-)

Na wielu blogach podsumowania, plany na przyszłość i życzenia.
U mnie tylko to ostatnie:-)

Życzę Wam, żeby Nowy Rok był lepszy niż ten, żeby spełniły się Wasze plany i marzenia, żebyście mieli mnóstwo czasu na swoje pasje.

Robótkowo: dokończyłam ubiegłoroczny SAL świąteczny.


Brakował mu dosłownie kilku krzyżyków i backstitchy.

czwartek, 22 listopada 2012

Operacja dom

Znikło mi się na dłuższą chwile z blogowego świata, ale mam nadzieję, że już wracam:-)
Powód... jak zwykle jesienią u mnie: nawał pracy, ale nie tylko.... jakby atrakcji było mało, zafundowaliśmy sobie przeprowadzkę do nowego domu.
 

Może nie tak małego jak ten, ale niewiele większego:-)


Wciąż się rozpakowuję, wciąż szukam rzeczy w pudłach.


 Robótkowo wszystko poszło w odstawkę, dopiero teraz powoli znajduję wszystkie moje przydasie:-)

 Domek breloczek haftowany na Aidzie 18, muliny DMC, dopierane na oko.


A tu z pudełkiem zapałem widać jego rzeczywiste rozmiary.

środa, 3 października 2012

Znowu zarosło pajęczynami....

miał być Meowth, ale pokemon jeden nie chce się wziąć i sam sfotografować... a kiedy ja wracam, do domu to panują już egipskie ciemności.
Tradycyjnie jesień to dla mnie pora zwiększonej aktywności zawodowej, obowiązków dodatkowych mnóstwo, ale w tym roku trafiła mi się szczególna kumulacja, w efekcie wychodzę z domu po ciemku, wracam po ciemku i liczę dni do grudnia, kiedy będę mogła odsapnąć i oddać się słodkiemu lenistwu...
Robótkowo kiepsko... leżą rozkopane wszystkie zaczęte projekty, czasem nawet jednego krzyżyka czy słupka nie ma siły zrobić... pocieszam się tym, że grudzień coraz bliżej i wtedy nadrobię:-)
Na razie zaległa pamiątka ślubna, wciąż jeszcze nie skończona...

Znienawidzone przeze mnie backstitche zastąpiłam malutkimi koralikami i jest moim zdaniem lepiej niż w oryginale.

sobota, 8 września 2012

Gardevoir, tym razem solo.:-)

Obiecane poduchy, a właściwie jedna, bo druga po wakacyjnych wojażach wymaga prania:-)

Kropeczki w roli głównej, białe, zielone i czerwone, kolory narzucone przez haft, nic innego w mojego zapasu tkanin tu nie pasowało.


Aplikacje przyszywane maszynowo, część zwykłym zygzakiem, część falą, która jakoś tak skomponowała mi się z rozetką.


A Meouwth jutro ląduje w praniu i niebawem dokonam prezentacji:-)

środa, 22 sierpnia 2012

Ślubny obrazek cz. 1


Ślub co prawda już był, ale mnie nie dane było na nim być z powodu bliskiego (zbyt bliskiego) spotkania z osą...
Ale pamiątkowy obrazek będzie:-)
Malutki, delikatny i mam nadzieję, że mało spotykany.
Na razie mam tyle:


mniej więcej 1/3.

Tradycyjnie kremowa aida 18, mulina DMC 801 i 807, do tego dojdzie jeszcze jeden kolor, na razie nie wybrany.

środa, 15 sierpnia 2012

Meowth i Gardevoir, cz. 2

Coś nie za dobrze u mnie z systematycznością na blogu ostatnio... Jeden wpis w miesiącu, to nawet jak na mnie dramatycznie mało... Żeby jeszcze nie było co pokazać, ale gdzie tam, dłubię coś cały czas, w końcu mam urlop, więc mogę:-) Zdjęcia też niby zrobione, ale żeby tak same chciały się wrzucać do kompa i publikować na blogu...

Pokemony skończone, prezentują się tak:

Meowth w całej okazałości:


Gardevoir:



i jeszcze oba razem:


Oba hafty powędrowały na poduchy, zdjęcia niebawem, bo dzieci zabrały je na wakacyjny wyjazd:-)

środa, 25 lipca 2012

Meowth i Gardevoir, cz. 1

Zgadnie ktoś co się pojawi w tym poście?
Rodzice pewnie zgadną:-)
Na specjalne życzenie moich dzieci powstają właśnie Meowth i Gardevoir.
Na razie jest tyle:

Aida 18, motyw ma ok 13 cm wysokości, mulina DMC, kolory dobierane na oko.

A tu oryginały: Meowth pochodzi stąd, a Gardevoir stąd.

środa, 27 czerwca 2012

Szydełkowa serweta cz 2

Minął prawie miesiąc od ostatniego posta. Prawdę mówiąc nie ma zielonego pojęcia jak to się stało!:-)
Kiedy minął ten miesiąc?
Lubię kiedy dużo się dzieje, lubię mieć coś do roboty, ale ostatnio chyba było tego za dużo...
Ilość obowiązków chyba przerosła moje siły, bo od kilku dni siedzę w domu chora. Ja, która nawet zimą rzadko kiedy choruje...Tak, że na razie łykam tabletki, odsypiam i coś tam robótkuje.

Po raz kolejny obiecuję sobie (he, he, he), że zanim zacznę coś nowego skończę co najmniej jedną zaczętą rzecz. No to kończę, na razie na tapecie serweta z poprzedniego posta i kółeczka, które nabrały nowego wyrazu, że tak powiem, ale o tym później:-)




i szczegóły: Linkoptymistycznie patrząc prawie połowa za mną:-)


Zostałam również zaproszona do zabawy w 11 pytań przez Kingasweet


a przez Lawendową Krainę Robótek "odznaczona wyróżnieniem:


Bardzo Wam dziękuję, ale pozwólcie, że jak zwykle nie będę kontynuować zabawy.

środa, 30 maja 2012

Szydełkowa serweta cz. 1

Czasem tak mam, że mimo zaczętych 100 robótek i mocnego postanowienia, że nic nowego nie zacznę, zaczynam... Wszystkie dotychczasowe robótki wydają się bez sensu, krzyżyki nudzą po postawieniu kilku, kółeczka stały się robótką "w drodze do pracy", no i nie ma innego wyjścia, trzeba zacząć coś nowego...
No to zaczęłam...
A jeszcze zanim zaczęłam, to trzeba było poszukać wzoru i oczywiście mimo miliona zdjęć na dysku, "tego" wzoru oczywiście nie było!:-)
Pokombinowałam trochę, popróbowałam i wymyśliłam takie coś, wzorowane na fotce z jakiejś starej anlojęzycznej gazety: 

Znowu wzór z elementów, może trochę większe niż kółeczka, ale nitek do chowania dość sporo.

Dojechałam do takiego momentu i prawie skończyła mi się nitka:


sobota, 19 maja 2012

SAL Wesołe Japoneczki cz.1

Jakiś czas temu zapisałam się na Sal z Wesołymi Japonkami. Wszystkie prace jakie powstają możecie podziwiać tutaj. I oczywiście jeśli macie ochotę dołączyć, serdecznie zapraszam!:-)

Moje Japonki powoli powstają. Wciąż kompletuję nitki, część odcieni pozmieniałam, bo mi się nie podobały, np. kolor stempli dookoła Japonek.

 
Tutaj pierwsza Japonka z bliska:


A ja uciekam walczyć z ogródkiem:-)

środa, 9 maja 2012

Kółeczka cz2

 Kółeczka się robią:




Przybywają powoli, ale systematycznie, po jednym - dwa dziennie, czasem nawet po trzy, efekt z tego taki jak widać. Jestem coraz bliżej końca i serwetki i szpulki nici, tak że zastanawiam się czy wystarczy mi ich na taką wielkość jak bym chciała....




Dostałam kilka maili z pytaniem o wzór na kółeczka, wzoru nie ma, to moja twórczość radosna. 
Z grubsza wygląda to tak: 
1 okrążenie: 8 oczek łańcuszka połączyć oczkiem ścisłym, 
2 okrążenie: na powstałym kółeczku zrobić 18 półsłupków, zamknąć oczkiem ścisłym
3 okrążenie: 18 słupków oddzielonych 1 oczkiem łańcuszka
4 okrążenie: w słupku robię podwójnie nawijany słupek, w oczku łańcuszka po dwa podwójnie nawijane słupki, tam gdzie kółeczko ma się łączyć z innym kółeczkiem robię 4 oczka łańcuszka, łapię  je szydełkiem, znów robię 4 oczka łańcuszka i zamykam oczkiem ścisłym w słupku, z którego zaczynałam (dlatego na brzegu robótki kółeczka są okrągłe)
nitki chowam od razu, bo gdybym zostawiała je na koniec, to w życiu nie chciało by mi się tego robić:-)

wzór jest dowolnie modyfikowalny, może się rozrastać w każdą stronę, u mnie pewnie skończy cię na wydłużonym sześcioboku.

środa, 25 kwietnia 2012

Nasi tu byli!:-)

 Wiecie co to ?


Katowiczanie pewnie zgadną:-)

Ja wiem, że "to już było", że ubierano już mnóstwo budynków, pomników, mostów i co tam ludziom do głowy przyszło.

Ale różowa koparka na tle Spodka, sami musicie przyznać, robi wrażenie...


Autorką tego ubranka jest Agata Oleksiak.






PS. Nowy interfejs blogera jest beznadziejny!

piątek, 20 kwietnia 2012

Wystawa Kraft 2012

No więc byłam... pierwszy raz, bo wcześniej zawsze okazywało się, że tego dnia jestem poza Katowicami.


Z kronikarskiego obowiązku:
data: 19 kwietnia 2012
miejsce: Spodek, Katowice


I szczerze mówiąc mam mieszane uczucia...
Bo po pierwsze, spodziewałam się czegoś większego, a po drugie braki ilościowe nadrabiały bardzo miłe panie na stoiskach.

Ale po kolei, nastawiłam się na oglądanie krzyżykowych prac i nowości, a tego było niewiele.
Za to były cud urody obrusy z haftem płaskim, które podziwiałam ze szczęką na podłodze:


idealne cieniowania i mnóstwo szczegółów:


a ta wiosenna łąka powaliła mnie na kolana:


Krzyżykowo dość skromnie, ale upatrzyłam sobie kilka wzorów, które wylądowały w mojej kolejce do wyhaftowania:

Riolosowy Klimt, poprzetykany drobniutkimi koralikami:


W katalogu Riolis, który dostałam jest jeszcze kilka wzorów wg obrazów tego malarza. Bardzo mi się podobają:-)

Oprócz tego samplery, do których mam straszna słabość:





Przy okazji zachwytów na tymi dwoma poniższymi, trafiłam na przepiękną scenę: starszy bardzo elegancki pan w typie poważnego biznesmena, najprawdopodobniej jakaś szycha w polskiego przedstawicielstwa DMC, tłumaczył z wielkim znawstwem innej równie eleganckiej pani zalety nici użytych do wyszycia tego obrazka i objaśniał tajniki haftu:


Było również stoisko frywolitkowo - koronkowo klockowe:


Prezentowane frywolitki zrobione były z nitki cieniutkiej jak pajęczyna.


A pani na zdjęciu poniżej to kolejny argument na plus wystawy.
Uciełyśmy sobie długa pogawędkę na temat koronki klockowej, technologii, materiałów i wzorów. I jak patrzyłam jak śmiga z tymi kołeczkami to prawie uwierzyłam, że to jest łatwe.


Z wrażenia zapomniałam zapytać jak się nazywa, ale jeśli zajrzy tu przypadkiem, to serdecznie pozdrawiam:-)



Obok wystawione były również koronki klockowe hiszpańskie firmy IEMESA, to obejrzenia tutaj

Było też stoisko Bergere de France, napatrzyłam się na te drutowe ubranka i zrobię chyba kolejne podejście do drutów.


Oprócz tego można było się zaopatrzyć w zestawy do haftu, książki z wzorami, wełny, gadżety crafciarskie firmy Clover, wstążki, materiały do decoupagu.

Wróciłam z nowym katalogiem DMC (znowu kilka fajnych wzorów widziałam...:-)), katalogiem Bergere de France ze wrorami na drutowe sweterki i katalogami z wzorami do hardangera (teraz to nie mam wytłumaczenia i muszę wreszcie tego spróbować).

Podsumowując: gdyby wystawa była większa byłaby prawie idealna:-)

wtorek, 10 kwietnia 2012

Króliki poświąteczne.

Bardzo Wam dziękuję za życzenia świąteczne, i tutaj na blogu, i za te, które przyszły pocztą. Jest mi bardzo miło, że o mnie pamiętałyście.

Coś mi się wydaję, że króliki zostaną moją sztandarową robótką świąteczną. Żeby nie było, że nic wielkanocnego nie pojawia się na blogu:-) coś czuję, że jeszcze przed niejednymi świętami się pojawią...
Co tu kryć... króliki utknęły, namnożyło się ich trochę, dostały nawet ramkę, ale utknęłam. Taka przedziwna niemoc...
Na obecnym etapie wyglądają tak:


W domyśle ma ich być jeszcze więcej, mają mieć kwiatki w łapkach, mają być jeszcze pisanki, ma być szydełkowa koronka, słowem roboty na kilka sezonów:-)

Ale co tam, ja się nie poddam, na razie króliki wędrują to pudełka, wyciągnę je za rok i znowu trochę wyszyje.
W końcu to ma być przyjemność, a nie praca na akord, no nie?;-)


P.S.
W sumie to wszystko przez te Japonki, może bym i w święta trochę podziubała królików, ale jak już zaczęłam te małe ślicznotki, to żal było odkładać...;-)

wtorek, 3 kwietnia 2012

Daleki Wschód, czyli wiśnie i Japonki

Jeśli ktoś tu zagląda regularnie, to wie, że haftuję (i nie tylko) kilka (no dobra... kilkanaście) prac jednocześnie. Coś tam zaczynam, potem odkładam, potem wracam i tak do końca. Nie lubię monotonii:-). Za to lubię wspólne haftowanie. Z racji pierwszej przypadłości nie zapisuje się go żadnych RR, po co mam psuć nerwy sobie i wszystkim innym zawalając terminy. Ale Sal to co innego... Zwłaszcza taki bez narzuconych terminów, takie uwielbiam!:-)

No i sobie dwa znalazłam.

Jeden u Mysi - wisienkowy samplerek



Drugi u Kal32 z wesołymi Japoneczkami


Japońskie postępy do śledzenia na blogu

Kto ma ochotę dołączyć zapraszam tu i tu.

środa, 28 marca 2012

HAE - The Gatekeeper - Sheila Wolk by Michelle Sayetta cz 2

Kolejna odsłona fioletowej damy.

Nareszcie coś zaczyna być widać, bo szczerze mówiąc zaczynałam wątpić w sensowność dalszego wyszywania:


To na razie 3 strony, do końca pierwszego rzędu jeszcze 1,5.... do końca całości.... boję się liczyć...:-)

środa, 7 marca 2012

Wielki powrót królików.

Mój kolejny ufok. Tym razem wielkanocny. Zaczęłam go prawie rok temu. O tutaj chwaliłam się pierwszymi krzyżykami. Potem przyszły Święta i króliki poszły w odstawkę. A teraz wróciły.
Był jeden, ale jak to z królikami bywa, jest ich już więcej:



i w zbliżeniu:
Link