Coś nie za dobrze u mnie z systematycznością na blogu ostatnio... Jeden wpis w miesiącu, to nawet jak na mnie dramatycznie mało... Żeby jeszcze nie było co pokazać, ale gdzie tam, dłubię coś cały czas, w końcu mam urlop, więc mogę:-) Zdjęcia też niby zrobione, ale żeby tak same chciały się wrzucać do kompa i publikować na blogu...
Pokemony skończone, prezentują się tak:
Meowth w całej okazałości:
Gardevoir:
i jeszcze oba razem:
Oba hafty powędrowały na poduchy, zdjęcia niebawem, bo dzieci zabrały je na wakacyjny wyjazd:-)
ale fajne -ciekawe jak wyglądają w poduszkach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Śliczne wyszły Ci te stwory choć same urodą nie grzeszą ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne! Bardzo mi się podobają. Pozdrawiam, Agnieszka
OdpowiedzUsuńPoduszki na pewno fajne z takimi ładnymi haftami. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚwietne, aż jestem ciekawa tych poduch :) Dzieci muszą być zachwycone. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA wzięłaś pod uwagę, ze te poduchy z tego wyjazdu mogą już nie wrócić? :P Są rewelacyjne, a Tymek już się do jednej dobierał :D
OdpowiedzUsuńnie znam tych bajek - jeszcze :) ale szybko ci poszlo :)
OdpowiedzUsuńPiękne pokemony:) Cierpliwie czekam na poduchy z nimi więc muszą wrócić z wakacji:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńFantastyczne!!! Szybciutko się z nimi uporałaś.
OdpowiedzUsuńSuper hafty:)
OdpowiedzUsuńWitam ,ach jak bardzo podoba mi się ten koci pokemon..:) fajowy pomysł..:)
OdpowiedzUsuń