środa, 25 kwietnia 2012

Nasi tu byli!:-)

 Wiecie co to ?


Katowiczanie pewnie zgadną:-)

Ja wiem, że "to już było", że ubierano już mnóstwo budynków, pomników, mostów i co tam ludziom do głowy przyszło.

Ale różowa koparka na tle Spodka, sami musicie przyznać, robi wrażenie...


Autorką tego ubranka jest Agata Oleksiak.






PS. Nowy interfejs blogera jest beznadziejny!

piątek, 20 kwietnia 2012

Wystawa Kraft 2012

No więc byłam... pierwszy raz, bo wcześniej zawsze okazywało się, że tego dnia jestem poza Katowicami.


Z kronikarskiego obowiązku:
data: 19 kwietnia 2012
miejsce: Spodek, Katowice


I szczerze mówiąc mam mieszane uczucia...
Bo po pierwsze, spodziewałam się czegoś większego, a po drugie braki ilościowe nadrabiały bardzo miłe panie na stoiskach.

Ale po kolei, nastawiłam się na oglądanie krzyżykowych prac i nowości, a tego było niewiele.
Za to były cud urody obrusy z haftem płaskim, które podziwiałam ze szczęką na podłodze:


idealne cieniowania i mnóstwo szczegółów:


a ta wiosenna łąka powaliła mnie na kolana:


Krzyżykowo dość skromnie, ale upatrzyłam sobie kilka wzorów, które wylądowały w mojej kolejce do wyhaftowania:

Riolosowy Klimt, poprzetykany drobniutkimi koralikami:


W katalogu Riolis, który dostałam jest jeszcze kilka wzorów wg obrazów tego malarza. Bardzo mi się podobają:-)

Oprócz tego samplery, do których mam straszna słabość:





Przy okazji zachwytów na tymi dwoma poniższymi, trafiłam na przepiękną scenę: starszy bardzo elegancki pan w typie poważnego biznesmena, najprawdopodobniej jakaś szycha w polskiego przedstawicielstwa DMC, tłumaczył z wielkim znawstwem innej równie eleganckiej pani zalety nici użytych do wyszycia tego obrazka i objaśniał tajniki haftu:


Było również stoisko frywolitkowo - koronkowo klockowe:


Prezentowane frywolitki zrobione były z nitki cieniutkiej jak pajęczyna.


A pani na zdjęciu poniżej to kolejny argument na plus wystawy.
Uciełyśmy sobie długa pogawędkę na temat koronki klockowej, technologii, materiałów i wzorów. I jak patrzyłam jak śmiga z tymi kołeczkami to prawie uwierzyłam, że to jest łatwe.


Z wrażenia zapomniałam zapytać jak się nazywa, ale jeśli zajrzy tu przypadkiem, to serdecznie pozdrawiam:-)



Obok wystawione były również koronki klockowe hiszpańskie firmy IEMESA, to obejrzenia tutaj

Było też stoisko Bergere de France, napatrzyłam się na te drutowe ubranka i zrobię chyba kolejne podejście do drutów.


Oprócz tego można było się zaopatrzyć w zestawy do haftu, książki z wzorami, wełny, gadżety crafciarskie firmy Clover, wstążki, materiały do decoupagu.

Wróciłam z nowym katalogiem DMC (znowu kilka fajnych wzorów widziałam...:-)), katalogiem Bergere de France ze wrorami na drutowe sweterki i katalogami z wzorami do hardangera (teraz to nie mam wytłumaczenia i muszę wreszcie tego spróbować).

Podsumowując: gdyby wystawa była większa byłaby prawie idealna:-)

wtorek, 10 kwietnia 2012

Króliki poświąteczne.

Bardzo Wam dziękuję za życzenia świąteczne, i tutaj na blogu, i za te, które przyszły pocztą. Jest mi bardzo miło, że o mnie pamiętałyście.

Coś mi się wydaję, że króliki zostaną moją sztandarową robótką świąteczną. Żeby nie było, że nic wielkanocnego nie pojawia się na blogu:-) coś czuję, że jeszcze przed niejednymi świętami się pojawią...
Co tu kryć... króliki utknęły, namnożyło się ich trochę, dostały nawet ramkę, ale utknęłam. Taka przedziwna niemoc...
Na obecnym etapie wyglądają tak:


W domyśle ma ich być jeszcze więcej, mają mieć kwiatki w łapkach, mają być jeszcze pisanki, ma być szydełkowa koronka, słowem roboty na kilka sezonów:-)

Ale co tam, ja się nie poddam, na razie króliki wędrują to pudełka, wyciągnę je za rok i znowu trochę wyszyje.
W końcu to ma być przyjemność, a nie praca na akord, no nie?;-)


P.S.
W sumie to wszystko przez te Japonki, może bym i w święta trochę podziubała królików, ale jak już zaczęłam te małe ślicznotki, to żal było odkładać...;-)

wtorek, 3 kwietnia 2012

Daleki Wschód, czyli wiśnie i Japonki

Jeśli ktoś tu zagląda regularnie, to wie, że haftuję (i nie tylko) kilka (no dobra... kilkanaście) prac jednocześnie. Coś tam zaczynam, potem odkładam, potem wracam i tak do końca. Nie lubię monotonii:-). Za to lubię wspólne haftowanie. Z racji pierwszej przypadłości nie zapisuje się go żadnych RR, po co mam psuć nerwy sobie i wszystkim innym zawalając terminy. Ale Sal to co innego... Zwłaszcza taki bez narzuconych terminów, takie uwielbiam!:-)

No i sobie dwa znalazłam.

Jeden u Mysi - wisienkowy samplerek



Drugi u Kal32 z wesołymi Japoneczkami


Japońskie postępy do śledzenia na blogu

Kto ma ochotę dołączyć zapraszam tu i tu.