Mój wielki obrus powraca:-)
I jestem na najlepszej drodze do skończenia.
Wielki wyszedł, nawet niezblokowany ma coś ze dwa metry w najszerszym miejscu.
Doszłam już do etapu, gdzie nie robi się pełnych okrążeń, ale wykańcza się osobno każdy ananasek (tzn we wzorze było inaczej, ale ja wymyśliłam sobie tak:-)).
Na razie mam zrobionych kilka, przede mną jeszcze coś ze 40, ale co tam, już prawie koniec...
zapowiada się fantastycznie
OdpowiedzUsuńŚliczny!
OdpowiedzUsuńPodziwiam cierpliwość do obrusów. Wychodzi piękno arcydzieło ;)
OdpowiedzUsuńEsta quedando precioso, me encanta estas espigas....muy bonito....
OdpowiedzUsuńBesos,
Lany
Takiego cuda to tylko pozazdroscic, zawsze kochalam sie w koronkach a szczegolnie lubie wlasnie romantycznie nakryte stoly, pozdrawiam i mam nadzieje ze calosc tez nam zaprezentujesz:)
OdpowiedzUsuńulala! Cudo!
OdpowiedzUsuńoj! podziwiam! piękny obrusik!!
OdpowiedzUsuńPięknie się zapowiada, wszystkie elementy takie równiuteńkie :D Przywieziesz go na święta?
OdpowiedzUsuńAmiga, ha quedado precioso como todo lo que haces.
OdpowiedzUsuńUn beso.
Przepiękne ananaski!!
OdpowiedzUsuń