Co w tych górach jest, że co roku leniuch taki jak ja, pakuje plecak i z uśmiechem na ustach zasuwa w takie miejsca jak to:
i co roku takim samym zdumieniem napełnia mnie fakt, że udaje mi się tam wleźć i zleźć:-)
Żeby jednak nie rozgłaszać fałszywych informacji na własny temat, to nie cały mój górski urlop wyglądał tak ambitnie:-) przez sporą jego część dominowały mniej ekstremalne rozrywki jak moczenie się w górskiej rzece, czy w bukowińskich Termach.
Przełom rzeki Białki:
i skałki po których biegał serialowy Janosik
A tu już "ekstremalna" wyprawa do Doliny 5 Stawów
pierwsze ekstremum: fragment drogi do Morskiego Oka, ludzi prawie tyle co na Krupówkach (byłam tam dzień wcześniej, nie wiem co za licho mnie podkusiło;-) ), na szczęście tuż za Wodogrzmotami Mickiewicza można zejśc z asfaltowej drogi na szlak i tam już ludzi o wieeeele mnie...
jak widać słonko świeci, na niebie białe obłoczki, sielanka:-)
a to już Dolina Pięciu Stawów
a na wodzie pierwsze kropelki deszczu, które w ciągu kilku minut (mniej niż czas potrzebny na powyciąganie z plecaka i nałożenie bluz i kurtek przeciwdeszczowych) staną się wielką ulewą...
Drogę do pierwsze stawu do schroniska przebyliśmy w rekordowym czasie, ścigani przez nadciągającą burzę...
I jak sobie przypomnę panienki w kusych spodenkach, bluzeczkach na ramięczkach i japonkach (!!!) z butelką wody w ręce jako jedyny ekwipunek, to przychodzi mi go głowy tylko jedno: ludzie to jednak głupi są...
Czy muszę dodawać, że po kilku godzinach schodziliśmy w upale i przy niebieskim niebie?:-)
Zazdroszcze takiej cudnej wyprawy. Uwielbiam gory, moglabym po nich chodzic calymi dniami...
OdpowiedzUsuńOj. Byłam dokładnie w tych samych miejscach :) Świetne widoki i piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńWitam. Po takich wakacjach to teraz by się przydał urlop :-D
OdpowiedzUsuńPiękne widoczki. Nie ma to jak parę dni relaksu na łonie natury... :)
OdpowiedzUsuńHola querida,
OdpowiedzUsuńEl sitio es espectacular...espero que lo hayas pasado bien, pues nunca esta demás salir de la rutina de las labores....gracias por compartir este sitio tan hermoso....
Besos,
Lany
Dokładnie to samo zrobiłam kiedyś, kiedy to nieopatrznie wybrałam się na morskie oko w długi weekend majowy. Zejście z asfaltu na szlak przy wodogrzmotach było jak wstąpienie do raju :)
OdpowiedzUsuńDolina Pięciu stawów jest tak cudowna że warta każdego kroku i zmęczenia. Drogi na Morskie Oko nie cierpię. A takich głupich ludziczków to cała masa, dobrze że w szpilkach się nie wybrały bo i takie widziałam.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, przywołujące wspomnienia ubiegłego lata. Też tam byłam... mnie wtedy przerazili gimnazjaliści biegający (!!!) beztrosko po szlaku...ehhh... a gwiazdy w klapkach na obcasie spotkałam na Kasprowym, gdy przymierzały się do zejścia... nie powiedziałam nic, bo spojrzały na mnie jak na wariata - spodnie3/4, grube buty, sweter, na głowie chustka, bo wiało jak diabli ... no wariat i tyle!
OdpowiedzUsuńJa tylko żałuję, ze nie robiłam zdjęć tym wszystkim "gwiazdom". My chodziliśmy dość wcześnie w góry , ludzi było dużo dopiero kiedy wracaliśmy. Piękne są te nasze góry. Serdecznosci.
OdpowiedzUsuń