Dłubię, dłubię... Jakoś ostatnio na nic mi czasu nie starcza, wracam późno do domu, padnięta, więc robótki leżą odłogiem...
Wróżka już prawie skończona, brakuje jej jeszcze konturów buzi, skrzydełek i kwiatków do podlewania:
Moim ogrodowym tulipanom daleko jeszcze do tych wróżkowych....
You have a beautiful work of both cross stitch and patchwork, your blog is very interesting.
OdpowiedzUsuńGreetings, Anna
...może w ten weekend podgonisz trochę robótkę.
OdpowiedzUsuńCikawa jestem finału.
Tu krzyżyk tam krzyżyk i jakoś zleci :D Zapowiada się całkiem fajna narzuta, akurat na nowe łóżko... A drugą "męską" też będziesz robić?
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilę i będzie gotowa :-)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać.
Pozostałe wróżki też masz w planie?
Anna - thank you:-)
OdpowiedzUsuńPenelopo, wekendy u mnie najbliższe niestety zapracowane, ale coś tam podłubię na pewno:-)
K., pewnie będzie, jak się młody zorientuje, to też będzie chciał...
Leyla , w planach jest jeszcze jedna, a ta końcówka zawsze mi najdłużej idzie...