wtorek, 3 kwietnia 2012

Daleki Wschód, czyli wiśnie i Japonki

Jeśli ktoś tu zagląda regularnie, to wie, że haftuję (i nie tylko) kilka (no dobra... kilkanaście) prac jednocześnie. Coś tam zaczynam, potem odkładam, potem wracam i tak do końca. Nie lubię monotonii:-). Za to lubię wspólne haftowanie. Z racji pierwszej przypadłości nie zapisuje się go żadnych RR, po co mam psuć nerwy sobie i wszystkim innym zawalając terminy. Ale Sal to co innego... Zwłaszcza taki bez narzuconych terminów, takie uwielbiam!:-)

No i sobie dwa znalazłam.

Jeden u Mysi - wisienkowy samplerek



Drugi u Kal32 z wesołymi Japoneczkami


Japońskie postępy do śledzenia na blogu

Kto ma ochotę dołączyć zapraszam tu i tu.

4 komentarze:

  1. Kochana no nie wiem jeszcze czy SAL wiśniowy jest taki bezbolesny .... Żeby dostać kwadracik trzeba się wylegitymować wyszyciem poprzedniego. A ja jak jestem w ciągu to lecę bez patrzenia.... Ale te wisienki są piękne i kuszące. Bardzo, bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. a swój sal kawowy zawaliłam....mam czas do końca roku,ale nie=ic od dwóch m-cy nie pokazuje...bo nie przybywa,,,piękny hafcik:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych!
    Pozdrawiam serdecznie mila

    OdpowiedzUsuń