poniedziałek, 17 stycznia 2011

Narzuta cz.5

... i mam nadzieję, przedostania:-)

na ostatnim okazaniu było tak:




i na tym etapie stanęło, jakoś nie mogłam się zabrać za to co ma być dalej.

Ale w końcu coś się odblokowało i pojawiły się serduszka, znowu zrobione metodą odwrotnej aplikacji:




serduszka powstały dwa i dostały ramkę w paski:




Po serduszkach powstały cztery kwiatki, to już klasyczna aplikacja:




Kwiatki oprócz ramki w paski, odstały również ramkę w kratkę:




i tam oto całe to różowe towarzystwo zostało połączone w dwa kolorowe pasy:




Tym samym cały wierzch narzuty mam już gotowy. Teraz zbieram się na odwagę, żeby to wszystko skanapkować i popikować. I przyznam się, że stracha mam dość sporego, bo jeszcze nigdy nie szyłam czegoś takich rozmiarów...

9 komentarzy:

  1. Witaj!
    Zawsze mi się podobały takie patchworkowe narzuty
    ale nienawidzę szycia i maszyny więc naprawdę Cię
    podziwiam.Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. no i witaj w klubie wystraszonych przed kanapkowaniem i pikowaniem - ja jestem mega przestraszona tymi etapami :)
    narzuta piękna kolorowa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. alez Ty wszechstronna
    szyc nie umiem tym bardziej podziwiam Twoje prace

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna jest :) taka pozytywna i kolorowa :) Trzymam kciuki za kanapkowanie i pikowanie. Ja bym przed samą narzutą zdygała, więc podziwiam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  5. To teraz już z górki :D Dzieciaki na ferie wysłałaś, to możesz teraz spokojnie kończyć narzutę. Olga będzie miała super niespodziankę jak wróci :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maszyny też nie lubię, jak niektóre komentujące dziewczyny tym bardziej Cię podziwiam - wspaniałe dzieło powstaje!!

    OdpowiedzUsuń