wtorek, 13 grudnia 2011

Świąteczny SAL 2011 - Lili Soleil, Le Val d'Abondance cz 2

Jak co roku drogowców zaskakuje zima i padający śnieg, tak mnie co roku zaskakuje Boże Narodzenie. Bo czeka człowiek i czeka i do świąt jest tak strasznie dużo czasu, ciągnie się ten listopad w nieskończoność, a potem znika nie wiadomo kiedy i już są święta...
Wigilia za 11 dni... kiedy to zleciało? przecież niedawno była połowa listopada...
Dobra, koniec marudzenia:-)
Moja kawowa Lili Soleil:



Zaczęłam wyszywać domek. Jakoś znudziły mi się te renifery, potrzebowałam odmiany:-)

7 komentarzy:

  1. cudne kolory, cudny hafcik...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj lecą te dni, nie wiadomo kiedy grudzień przyszedł :) ślicznie Ci idzie świąteczny obrazek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne kolory, już mnie korci taki hafcik, pozdrawiam serdecznie J.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam to samo - co roku obiecuję sobie że w tym następnym, nadchodzącym, to zacznę wszystko wcześniej i ze wszystkim zdążę na czas - aha, już akurat :)

    Bardzo mi się podoba Twoje zestawienie kolorów w obrazku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknych, magicznych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego Najlepszego na ten ostatni Dzień Świąt i na nadchodzący Nowy Rok :)

    Michalina

    OdpowiedzUsuń