Od razu ostrzegam, zdjęć będzie dużo, ale to mój pierwszy tutek, więc chciałam, żeby wszystko było jak należy:-)
Sposób jaki tu opiszę nie jest moim pomysłem, podejrzałam go na kilku patchorkowych stronach, ale wg mnie ułatwia pracę i dla kogoś, kto lubi żeby się wszystko (no prawie wszystko:-)) zgadzało jest idealny.
Potrzebujecie:
- kwadraciki w ilości odpowiedniej do rozmiaru serwety jaką chcecie otrzymać, moje kwadraciki maja rozmiar 4,5 cm na 4,5, nie za małe, nie za duże, 84 sztuki, po 28 w każdym kolorze , po pozszywaniu całości kwadracikowa wstawka w serwecie ma 19 na 46 cm,
przed zszyciem będzie sporo większa, pamiętajcie, że w tych 4,5 cm mieszczą się zapasu na szwy- fliselina z klejem - ja użyłam zwykłej najcieńszej fliseliny ze sklepu i narysowałam na niej linie ołówkiem co 4,5 cm, ale wiem, ze w sklepach z akcesoriami do patchorku jest już gotowa, pokratkowana, ale minusem jest to, że jest 4 razy droższa niż zwykła
Na pokratkowanej fliselinie układacie swoje kwadraciki i przyklejacie je żelazkiem. Im dokładniej to zrobicie, tym łatwiej będzie potem szyć. Ja układałam fragment, przyklejałam go, a potem układałam następny i tak do końca partiami:

przyklejone kwadraciki składacie wzdłuż linii styku i szyjecie, ja szew rozcinam i rozprasowuję go na dwie strony, ale równie dobrze jeśli podklejona tkanina jest cienka można go zaprasować bez rozcina w jedną stronę:

po pozszywaniu wszystkich krawędzi wzdłuż waszej pracy, to damo trzeba zrobić z krawędziami w drugą stronę:

po rozprasowaniu wszystkich szwów wasza kwadracikowa wstawka będzie wyglądać tak: (zdjęcie jakieś krzywe wyszło, ale uwierzcie na słowo, że było prosto:-) )

a tak po prawej stronie:

Teraz doszyłam jeszcze dookoła zieloną ramkę (której narożniki u mnie schodzą się pod kątem 45 stopni, ale jak doszyjecie dookoła zwyczajnie paski, albo nie doszyjecie nic, też będzie ok:-)), podłożyłam tkaninę na spód, żeby ukryć szwy i obstębnowałam ją dookoła kwadracików. Tu zdjęcia nie będzie, bo umknęło mi podczas pracy, żeby też co cyknąć:-)
Teraz lamówka:
skrojona oczywiście ze skosu, tak się lepiej układa i łatwiej maskuje drobne niedoskonałości. Moja ma 4 cm szerokości.
Lamówkę przyszywam z prawej strony mojej serwety i będę ja przewracać na lewą. Można odwrotnie, ale mnie jest po prostu tak wygodniej.
Przyszywamy ją zaczynając mniej więcej od środka jednego z boków. Dlaczego? Ponieważ w ten sposób najłatwiej zrobić nie rzucające się w oczy łączenie. O takie:

Moja lamówka jest przyszywana na szerokość 1 cm

dlatego też kiedy potarłam do narożnika zakończyłam szycie 1 cm od brzegu:

Po co? Ano po to, żeby ułatwić sobie wykonanie narożników.
Moją lamówkę odginam pod kątem 45 stopni, o tak:

złożenie przytrzymuję palcem i układam lamówkę wzdłuż następnego boku w taki sposób, żeby wyrobić narożnik, powinna powstać taka zakładka jak na zdjęciu.
Dla ułatwienia przypięłam sobie szpilką miejsce od którego zacznę przyszywanie lamówki wzdłuż drugiego boku. 1 cm od brzegu, dokładnie w miejscu, gdzie skończyłam poprzedni szew.

Prawie gotowy narożnik wygląda tak:

a z lewej strony tak:

Teraz trzeba odwrócić lamówkę na drugą stronę i ją zaprasować. Zobaczycie, że narożnik sam się ułoży:

po zaprasowaniu lamówki na pół wyjdzie wam o właśnie tak wykończona prawa strona:

ułożenie lamówki po lewej stronie będzie równie proste:

Zostało już tylko podszycie lamówki po lewej stronie.
Ja zaprasowuję i przyszywam ręcznie ją, dzięki temu nie ma śladu po stębnowaniu z wierzchu.

I gotowe:-)

Prawda , że to nic trudnego?