Mała przerwa w królikach:-)
Do wyszywania na lnie przymierzałam się już jakiś czas, ale zawsze coś ciekawszego pchało mi się w kolejkę do wyszycia.
Len dostałam od Orin jeszcze latem i tak sobie leżał w szufladzie i leżał, aż w końcu odważyłam się, przycięłam kawałek, założyłam na tamborek... no właśnie... tamborek... kto to ustrojstwo wymyślił i przekonał tysiące ludzi, że pomaga w hafcie krzyżykowym, nie mam pojęcia, ale chylę czoła z szacunkiem, bo takiej ściemy jak żyję jeszcze nie widziałam:-)
Szło mi z tym tamborkiem opornie, przekładanie igły z jednej strony na drugą, koszmar... jak już poszłam po rozum do głowy i wyciągnęłam mój len z tej tamborkowej niewoli, to robota zaczęła iść o wiele lepiej:-)
Wzór to klucz, który wypatrzyłam już dawno temu u
Wyhaftowałam mój kluczyk, ale tak jakoś pusto koło niego było, więc postanowiłam mu dołożyć dookoła ramkę, wzór zmodyfikowany i uproszczony zaczerpnięty z jednej w książek Marabuta
Trochę roboty jest z liczeniem tych wszystkich nitek, ale samo haftowanie bardzo przyjemne i na już mam kolejny haft na len wybrany, ale na razie muszę kilka rzeczy pokończyć:-)
prześlicznie i delikatnie wyszedł ten klucz!! I w pięknym kolorze :)
OdpowiedzUsuńA co do tamborka to ja się jednak przekonałam i już w większości robótek używam :)
Klucz na lnie super się prezentuje! I podoba mi się ramka, którą mu tworzysz:) Co do tamborka masz rację to ciągłe przekładanie ręki nad robótką, pod robótkę i w dodatku lewa boli od trzymania tamborka uffff Ale jak spróbujesz haftować na krośnie, gdzie obie ręce masz wolne, przekonasz się jakie to fajne:)
OdpowiedzUsuńbardzo wdzięczny kluczyk :)
OdpowiedzUsuńa co do tamborka - to jak materiał, na którym wyszywam, nie jest sztywny jak deska, to bez tamborka kiepsko mi idzie :P
Uwielbiam ten wzór. Piękny!
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie identyczne zdanie na temat tamborków! A kluczyk boski ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hola querida,
OdpowiedzUsuńgracias por tu visita, y me encanta este bordado, mejor diciendo todos los bordados que haces me gustan mucho....
Besos,
Lany
Twoje szydełkowe twory bardzo mi się podobają, duże formy krzyżykowe zachwycają mnie na maxa, a dzisiejszy cudny kluczyk inspiruje w kierunku rozpczęcia jakiegoś "maluszka" w tej technice.Dzięki i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLen kocham miłością wielką odkąd pierwszy raz spróbowałam więc wcale się nie dziwię że tak cudnie wyszło:)
OdpowiedzUsuńCo do tamborków to się nie zgadzam, wspaniały wynalazek - ja się przekonała, mimo że zaczynam od wyszywania w ręku :) Ale nie to co dobre tylko to co każdemu pasuje:) Natomiast nie zniechęcaj się tak od razu :)
Haft przecudny. Bardzo lubię takie wzory haftowane czerwienią na lnie. A już myślałam, że tylko mi ten tamborek nie pasi :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
oj podziwiam bo ja się lnu boję troszkę
OdpowiedzUsuńusmiecham sie o schemacik, jesli mozna
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
OdpowiedzUsuńBo, pidaj proszę maila, to podeśle:-)
beautiful embroidery!
OdpowiedzUsuńhave a nice day
bodzierwa@wp.pl
OdpowiedzUsuńdzieki ogromne
Uwielbiam haft na płótnie... Klucz zapowiada się bardzo ciekawie. Na tamborku nigdy nie pracowałam, ale ramka na nóżkach wydaje mi się od niego wygodniejsza...
OdpowiedzUsuń