O tak, mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem, że haft na lnie jest tym co tygrysy lubią najbardziej:-)
Tak się rozpędziłam, że przycięłam od razu tkaninę na drugi taki sam obrazek z kluczem. Wychodzi więc na to, że wyszywam symultanicznie:-)
Obecnie obydwa obrazki są mniej więcej na tym samym etapie:
Docelowo wymyśliłam sobie z nich przody do poduszek.
świetny wzór, może czerwony to nie mój kolor, ale haft wyszedl piękny i będzie dużą ozdobą.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszło, taki vintage look.
OdpowiedzUsuńI kusisz tym lnem - w szufladzie czeka na mnie zestaw do Victorian Elegance Dimensions, który wyszywa się właśnie na lnie, tylko ciągle czasu brak... :)
Sliczny hafcik:)))beda super poduszki:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Asia
Poduszki będą zabójcze, świetny pomysł ;o)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam haftować na lnie i podziwiam. Naprawdę bardzo ładny klucz.
OdpowiedzUsuńślicznie wyszło. Uwielbiam obrazki na lnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wzór i, jak zwykle, piękne wykonanie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja się zawsze lnu trochę bałam... może pora nabrać odwagi ....
OdpowiedzUsuńHi, hi , mówiłam, że fajnie się na nim wyszywa :D
OdpowiedzUsuńHola, aunque no entiendo tu idioma, tengo que decirte que tienes unas labores muy bonitas, felicidades.
OdpowiedzUsuńUn abrazo
Wzór bardzo efektowny.
OdpowiedzUsuń