No i są:-) zieloniutkie (mulina DMC, kolor 3819), sztuk 4.
Wyprane, wyprasowane, pod surowym okiem rudego kontrolera jakości prezentują się tak:
I jeszcze mała zajawka z tego co się z nimi stanie:
A
Orin uprasza się o niezdradzanie tajemnicy, co się będzie dalej działo;-)
Czyżby piękna poduszka? :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Rudy kontroler powalił mnie na łopatki!:) Ale cudny kociak!:) Ja też stawiam na poszewki na poduszki! Cudne te odcienie zieleni! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo śliczne literki :)A ta lala z post poniżej jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńAle jakieś cudenko powstaje. No to czekamy aby zobaczyc co się tam pięknego rodzi.
OdpowiedzUsuńJuz jest zachwycające ,szkoda tylko, że nie widać całości!
OdpowiedzUsuńPodziwiam! Mnie to nie bierze, niestety zresztą, bo chciałabym JUŻ umieć, a nie uczyć się. Moją domeną szpadel ogrodowy, co pewnie zauważyłaś.
OdpowiedzUsuńpiękne te poduszki, czy też sobie cenisz w jakiś sposob zrobienie taki podusi? A kocurek jeszcze piękniejszy
OdpowiedzUsuń